A A A

Burzliwe lata. Tom II

Burzliwe lata. Tom II
9.99 pln
brak
9.99 pln
brak

Burzliwe lata. Tom II

wydawnictwo: Self-Publishing

 Opis

Rozdział I
Przed wieczorem wyjechali z puszczy i zaraz zobaczyli duży oddział zakonnych. Jechali w długich białych płaszczach. Ci na przedzie i w połowie orszaku zbrojni, zakuci w zbroje, a przy końcu knechci. Oddział bardzo silny i tak wydawał się Polakom. Krzyżacy zobaczyli powóz i zaraz skierowali konie w kierunku powozu. Maćków przez chwilę nie wiedział, co robić. Najchętniej spiąłby konia i uszedł, bo tak najbezpieczniej, ale jaśnie pani z powozu, widząc jego zakłopotanie, rzekła. - Nie bójcie się. Ja poświadczę, że mi z pomocą przybyliście. Ale Maćków nie bardzo jej ufał. Jednak postanowił jechać za powozem. Tak po prawdzie nie miał wyboru, bo Krzyżacy byli bardzo blisko. Zakonni ujrzeli herb na drzwiach powozu, a spodziewając się przyjazdu siostry komtura, podjechali zdziwieni. Bo jakże to, trzech Polaków tu ją przywiodło i do tego w słabej zbroi. Pierwszy uniósł rękę. Dobrawa konie wstrzymała i powóz zatrzymał się. Krzyżak podjechał i rzekł. - Witamy baronowo na ziemi do brata należącej. A cóż to za jedni? Baronowa chwilę się zastanawiała, aż skóra ścierpła Dobrawie na plecach. Po czym powiedziała. - To przyjaciele. Oni mi pomogli w chwili dla mnie trudnej. A zostałam naprawdę sama i wtedy od nich pomoc dostałam, a i od dziewczyny też. Teraz dopiero Krzyżak się jej przyjrzał. - Cóż, zatem mam z nimi zrobić, pani? Spytał. – Nagrodzić, rzekła. Krzyżak sięgnął do torby i nic nie mówiąc, rzucił na ziemię kilka monet, oczekując, że ktoś się po nie schyli. Tymczasem tego nie zobaczył. Hardy to naród, a i dalece odważny. Pomyślał. - Nie chcecie złota, to jedźcie w swoją stronę. A wolność zawdzięczacie pani baronowej, bo gdyby nie pani, pokazałbym wam, co to posłuszeństwo.
Spis treści
Słowo wstępne
Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział I
Przed wieczorem wyjechali z puszczy i zaraz zobaczyli duży oddział zakonnych. Jechali w długich białych płaszczach. Ci na przedzie i w połowie orszaku zbrojni, zakuci w zbroje, a przy końcu knechci. Oddział bardzo silny i tak wydawał się Polakom. Krzyżacy zobaczyli powóz i zaraz skierowali konie w kierunku powozu. Maćków przez chwilę nie wiedział, co robić. Najchętniej spiąłby konia i uszedł, bo tak najbezpieczniej, ale jaśnie pani z powozu, widząc jego zakłopotanie, rzekła. - Nie bójcie się. Ja poświadczę, że mi z pomocą przybyliście. Ale Maćków nie bardzo jej ufał. Jednak postanowił jechać za powozem. Tak po prawdzie nie miał wyboru, bo Krzyżacy byli bardzo blisko. Zakonni ujrzeli herb na drzwiach powozu, a spodziewając się przyjazdu siostry komtura, podjechali zdziwieni. Bo jakże to, trzech Polaków tu ją przywiodło i do tego w słabej zbroi. Pierwszy uniósł rękę. Dobrawa konie wstrzymała i powóz zatrzymał się. Krzyżak podjechał i rzekł. - Witamy baronowo na ziemi do brata należącej. A cóż to za jedni? Baronowa chwilę się zastanawiała, aż skóra ścierpła Dobrawie na plecach. Po czym powiedziała. - To przyjaciele. Oni mi pomogli w chwili dla mnie trudnej. A zostałam naprawdę sama i wtedy od nich pomoc dostałam, a i od dziewczyny też. Teraz dopiero Krzyżak się jej przyjrzał. - Cóż, zatem mam z nimi zrobić, pani? Spytał. – Nagrodzić, rzekła. Krzyżak sięgnął do torby i nic nie mówiąc, rzucił na ziemię kilka monet, oczekując, że ktoś się po nie schyli. Tymczasem tego nie zobaczył. Hardy to naród, a i dalece odważny. Pomyślał. - Nie chcecie złota, to jedźcie w swoją stronę. A wolność zawdzięczacie pani baronowej, bo gdyby nie pani, pokazałbym wam, co to posłuszeństwo.
Spis treści
Słowo wstępne
Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI

 Opinie i oceny

Jeśli masz opinię na temat powyższego produktu, podziel się nią z innymi. Możesz rówież ocenić ten produkt.

Autor:
Opis:
Ocena: