A A A

Miasto w czasach kryzysu

Miasto w czasach kryzysu
11.00 pln
brak
11.00 pln
brak
11.00 pln
brak

Miasto w czasach kryzysu

wydawnictwo: e-bookowo

 Opis

„Miasto w czasach kryzysu” to książka składająca się z reporterskich miniatur, które złożone w całość tworzą obraz współczesnej Barcelony – pięknego portowego miasta, dotkniętego światowym kryzysem.

Autor, opisując z pozoru nieistotne sceny, drobne epizody i rozmowy, uchwycił ducha miasta. W swojej książce poświęca uwagę ludziom, miejscom i wydarzeniom, na które natknął się podczas rocznego pobytu w Barcelonie.

Książka jest niekonwencjonalnym przewodnikiem po tym mieście. Czytelnik może dowiedzieć się, co o Polkach myślą Hiszpanie, gdzie w Barcelonie jest najwięcej kradzieży i jak FC Barcelona pomaga Katalończykom radzić sobie z kryzysem. Sporo można też poczytać o protestach młodzieży - tzw. oburzonych.

Warto też zwrócić uwagę na zaskakujący epilog, który pomaga Czytelnikowi spojrzeć na całą książkę z całkiem innej perspektywy.

RECENZJE:

 

Dla młodego dziennikarza (którym kiedyś byłem) reportaż z podróży to niezwykle kusząca forma literacka. Dziś, kiedy to socjologia określa sporą grupę zwiedzających świat mianem „nowej klasy próżniaczej” – szczytem możliwości przed spotkaniem z egzotyką, nowym krajem, kulturą - jest zaglądnięcie do przewodnika w wydaniu kieszonkowym. Najczęściej kończy się na Google i czytaniu opisu hotelowych gwiazdek w materiałach reklamowych biur podróży. Na szczęście są jeszcze ludzie którzy w podróży szukają czegoś więcej niż tylko relaksu. Jeśli jeszcze mogą oni pretendować do miana „obserwatorów rzeczy ulotnych i wzniosłych”, a język jest dla nich właściwym tworzywem – mamy szanse na spotkanie ze światem nieznanym bez potrzeby ruszania się z miejsca.

„Miasto w czasie kryzysu” Rafała Hetmana to czujna, barwna opowieść o Barcelonie – mieście które w dobie tanich lotów – jest nam geograficznie bardzo bliskie – a jednocześnie tak bardzo dla nas Polaków - egzotyczne. Ten niezwykły książkowy reportaż zaczyna cytat z Kapuścińskiego przywołujący Goethego i jego „Podróż włoską”, a kończy zaś wstrząsający epilog w postaci rozmowy autora z własnymi dziadkami. Wstrząsający, bo jakbym słyszał rozmowę w moimi własnymi dziadkami. Choć Ci z epilogu to mieszkańcy okolic Zamościa, a moi – Zaolziacy (akcenty w lokalnej polszczyźnie zgoła odmienne) to istota treści rozmowy – dokładnie taka sama. Mądrość wynikająca z upływu czasu, zbierania życiowych doświadczeń, tego samego – polskiego – kręgu kulturowego, jest czymś co nas wszystkich łączy bez względu na przebieg granic naszego kraju. Ta obserwacja wydaje mi się jedną z największych wartości jaką wyniosłem z lektury książki Rafała Hetmana. Być może w podejściu do tekstu „Miasta w kryzysie” pomógł mi fakt, że tak samo jak autor – sam pochodzę z miasta niezwykłego - Jastrzębia Zdroju. Miasta o którym miejscowi mówią wprost – „wszędzie daleko, blisko tylko do Czech”. To nie jest założona przez Rzymian Barcelona, lecz niczym stolica Brazylii – wytyczona dekretem władzy – trwająca zaledwie 10 lat przemiana kawałka niemal bezludnej Bramy Morawskiej w 150-cio tysięczne miasto o najniższej, swego czasu, średniej wieku w Europie. To obok lewobrzeżnej Warszawy - chyba jedyne takie miejsce w Polsce gdzie mówi się tak czystą polszczyzną. Trudno się dziwić – miasto to zbudowali i zasiedlili mieszkańcy wszystkich bez wyjątku polskich powiatów – i tak właśnie zatracili swoje regionalizmy. Nic w tym dziwnego, że w czasie kryzysu – Jastrzębie zachowało się w sposób absolutnie szczególny. „Okrągły stół” i zmiana połowy mapy politycznej Europy zaczęła się nie od Krakowa, Poznania czy Wrocławia… Jak pamiętamy – historyczne porozumienia przełomu lat 80/90 to „Gdańsk, Szczecin, Jastrzębie”. Mało kto dziś ma tego świadomość, dlatego czekam na kolejną książkę Hetmana, o innym mieście czasu kryzysu – o Jastrzębiu… A kiedy znowu spotkam na dziedzińcu będzińskiego zamku dwie sympatyczne młode mieszkanki Barcelony, pracujące w leżącej nieopodal Hucie Katowice (…lepiej zarabiać 3000 zł w Polsce niż mieć 1000E zasiłku w Hiszpanii – przynajmniej coś się dzieje…) – powiem im, że już trochę i ja znam ich miasto, nawet jeśli nigdy w nim nie byłem. Znam już jego zapach, dźwięki ulicy, atmosferę w autobusie miejskiej komunikacji, październikową barcelońską plażę i migoczące od telewizorów okna w czasie meczu Barcy - podczas którego stopy futbolowego boga - Leo Messiego – rozmawiają z piłką… Znam, bo przeczytałem książkę Rafała Hetmana. Czy przeczytam następną? Czy przeczytam o naszym rodzinnym Jastrzębiu Zdroju albo o jakimkolwiek innym mieście świata? W rozmowie autora z dziadkiem pada kluczowe słowo – „niepewność” – odnoszące się do przyszłości dziennikarstwa, odnoszące się do przyszłości zawodowej młodego autora. Boże, jak ja dobrze rozumiem kontekst i znaczenie tego słowa, bo choć urodziłem się tego samego dnia co Rafał Hetman – to jednak bez mała dwie dekady wcześniej. Jestem tej samej profesji i do dziś czuje się „niepewnie”, bo to uczucie wpisane jest już na zawsze w istotę naszego zawodu. Z jednej strony – zainteresowanie czytelników, słuchaczy, widzów, dobre honoraria, smak osobistego sukcesu, a z drugiej – właśnie ta ciągła niepewność, strach, walka o rynek który dramatycznie się kurczy. W dodatku konkurencja sprawia, że relacje z kolegami z branży nie są miłe i ciepłe. O przyjaźnie w tym fachu niezwykle trudno, ba, trudno nawet o poprawne znajomości… Dziesięć lat temu najbardziej opiniotwórczy polski tygodnik – „Polityka” – miał 300 tys nakładu, dziś – tylko 30 tys. To nie może pozostać bez wpływu na jakość jego zawartości. Gołym okiem widać że mimo rozwoju coraz tańszej cyfrowej fotografii – paradoksalnie zdjęcia są dziś o wiele gorsze, gorzej formułowane są informacje, analizy, słabszy i bardziej prostacki język… Internetowe dziennikarstwo jest błahe i niewiele znaczące a jednak – jest przyszłością tej profesji. Nawet jeśli żyjemy w przerwie pomiędzy łańcuchami gór, nawet jeśli pod stopami mamy największe złoża węgla w Europie. Padają fabryki, stocznie i kopalnie a internet – nie…

Znajomy wydawca książek załamuje ręce po powrocie z kolejnych targów. Mówi, że rynek książki jest już w Polsce mniejszy niż w Czechach – które maja w końcu cztery razy mniej mieszkańców! Polacy przestali czytać. Boję się, że w końcu przestaną i pisać. Dlatego tak mocno trzymam kciuki za Hetmana – jego książkę wydało internetowe wydawnictwo „E-bookowo” z Będzina i można ją zamówić z każdego zakątka świata w postaci pliku na czytnik, tablet, komputer czy smartfona... Tanio, wygodnie i ekologicznie. Warto po nią sięgnąć nie tylko przed wakacjami w Hiszpanii.

Zawsze wyobrażałem sobie raj pod postacią biblioteki, ale skoro dziś bibliotekę można nosić w kieszeni – warto wiedzieć gdzie szukać ziarna i jak uciec od plewy.

Warto czytać.

Warto wiedzieć czym Homo Sapiens różni się od innych gatunków.

 

Paweł Bogocz, reżyser

Rafał Hetman: Miasto w czasach kryzysu

 Opinie i oceny

Jeśli masz opinię na temat powyższego produktu, podziel się nią z innymi. Możesz rówież ocenić ten produkt.

Autor:
Opis:
Ocena: