A A A

Grzegorz Zieleniewski

Grzegorz Zieleniewski

Grzegorz Zieleniewski

Autor, ukryty pod tym pseudonimem, zawsze miał(i dalej ma wedle możliwości)na celu rozwój osobisty w jak największej ilości dziedzin, jakie są możliwe. Imponują mu w tym względzie ludzie renesansu, którzy nie ograniczali się w żadnej z dziedzin. Podążając tą drogą, jednym z celów, jakie sobie postawił niniejszy autor, było napisanie przynajmniej jednej porządnej książki(jaka jest definicja porządnej książki, narazie ten temat zostawmy). Nieśmiałe próby napisania książki zaczęły się w wieku 15 lat, gdzie podjęta została próba napisania powieści typu "thriller"(powiedzmy, że jak książki Toma Clancy'ego, choć to bardzo ambitne porównanie). Niestety projekt ten spalił na panewce. Musiałem dopiero skończyć obozy edukacyjne(tak nazywam powszechny system szkolnictwa, gdzie mówią, żeby zadawać pytania, a jak zadasz, to mówią, że nie mają czasu na odpowiedź, bądź mówią jak można tego nie wiedzieć, bądź jak zadasz mądre pytanie, to licz się na egzaminie, że zostanie to ci wypomniane. Ale może dość krytyki, bo i dobrych edukatorów zdarzało się mieć), aby z powrotem powrócić do tego pomysłu. Podjąłem wyzwanie napisania książki ekonomicznej, ponieważ stwierdziłem, że należy dać odpór ilości bzdur jakie się słyszy w telewizji. Ten projekt udał się. Jak i jeszcze jeden, a być może udadzą się kolejne, jeśli, jak to napisał William Rowan Hamilton w jednej ze swoich książek, "bóstwa mi pozwolą".
Oprócz, czasem, pisania książek, lubię je czytać(naturalnie nie swoje), lubię jeździć na rowerze(robię minimum 5tys kilometrów rocznie), żonglować(umiem żonglować maks 5 piłeczkami, co uważam za wyczyn, bo zacząłem się uczyć już w wieku, gdzie, jak napisał w swoim wierszu znany fizyk początku oraz środka 20 wieku, Wolfgang Pauli, już jest za późno), robić szpagaty(poprzedni nawias o wieku, w którym zacząłem się tego uczyć, również i tu obowiązuje), odrobinę biegać.
Jako, że ukończyłem uczelnie ścisłe(choć nie wiem czy to jest tak, że się kończy uczelnie ścisłe to ma się umysł ścisły, czy jak ma się umysł ścisły to się idzie na uczelnie ścisłe. Pozostawiam do rozsądzenia), lubię liczyć oraz analizować, co ma wydźwięk w dokonywanych przeze mnie działaniach. Np. nigdy nie byłem w kolekturze totolotka, ponieważ umiem policzyć, że prawdopodobieństwa trafienia w "totka" jest mniejsze niż walnięcie piorunem dwa razy w tym samym miejscu.
Moimi idolami są takie osobistości jak James Clerk Maxwell, za tylko i wyłącznie analizę umysłową i na tej podstawie napisanie statystycznego rozkładu prędkości cząsteczek gazu. W tą samą "pulę" wpisuje się Albert Einstein za tą samą analizę umysłową, co nazywał eksperymentami myślowymi. Przyznam się, że to mi imponuje, jak bez żadnego doświadczenia fizycznego, opierając się tylko na założeniach i wyprowadzanych z nich logicznych wniosków, można stworzyć całą teorię. Oczywiście założenia mogą być błędne, a więc i teoria, lecz sam sposób rozumowania są imponujące.
Michael Farraday za jego talent do praktycznych eksperymentów, czego niestety mi trochę brakuje. Andrew Jackson za praktycznie samodzielne zamknięcie Banku Centralnego, za jego słowa "One with courage makes majority" oraz epitafium na nagrobku "I killed the bank".
Nikola Tesla za to, że nie dbał o pieniądze(co być może okazało się błędem, bo można było sobie zostawić "parę zaskórniaków" na starość)co wyraził słowami(tłumaczenie własne)"Pieniądze nie stanowią dla mnie takiej wartości jak dla innych ludzi. Wszystkie swoje pieniądze zainwestowałem w eksperymenty oraz wynalazki, aby polepszyć los ludzkości". Cenię Go również za bezgraniczne oddanie swojej pracy, graniczące(a może przekroczona została w jego przypadku ta granica)z szaleństwem. Za inteligencję(umiał 6 języków).
Za bezgraniczne oddanie, co przypłacił wrzodami żołądka oraz(chyba)alkoholizmem Roberta Fanswortha III.
Oraz najważniejsze, moimi idolami jest większość ludzi, dzięki którym jest możliwe moje podążanie za pasjami. Czy nie winien być idolem rolnik, dzięki któremu ma się co jeść i ma się siły do napisania książki? Czy idolem nie powinien być ten kto wymyślił światło(żarówkę), dzięki któremu można pisać książkę wieczorami, kiedy zajdzie już słońce? Czy idolem nie powinien być ten, który wymyślił komputer, dzięki któremu wymiana, publikowanie, pisanie książek, chyba nigdy nie było takie proste? Czy idolem nie powinien być ktoś kto umożliwia wydanie swojej książki, w zasadzie za darmo(tu uśmiech w stronę wydawnictwa i redaktora naczelnego z załogą)?
Po wymianie moich rzeczywistych idoli, mam nadzieję, że nie będzie dziwić, jak zostanie napisane, że moim ulubionym serialem był, jest oraz będzie "Macgyver".
Serdecznie pozdrawiam wszystkich korzystających z serwisu e-bookowo.pl. Życzę zadowolenia z zakupionych pozycji.

Autor w serwisie: https://www.e-bookowo.pl/nasi-autorzy/grzegorz-zieleniewski.html
Jest członkiem: E-bookowo
Jako: Autor,Self-publisher

Lista publikacji: